O drapieżnych wydawcach pisze się coraz częściej w kontekście otwierania zasobów nauki. Idea open access i nowe modele publikowania naukowego spowodowały, że zaczęły powstawać firmy wydawnicze, które wykorzystując jeden z wielu modeli open access (płać za publikację) zaczęły oszukiwać autorów oferując im usługi pozbawione kontroli jakości naukowej.
O takich wydawcach pisał na swoim blogu Emanuel Kulczycki już w roku 2014. Warto poznać mechanizmy takich oszustw, jednym z nich jest pozyskiwanie „recenzentów”. PAP zamieścił niedawno informację o polskim eksperymencie demaskującym taki mechanizm.
Jedno jest pewne – autorzy naukowi muszą dokładnie analizować propozycje, jakie nadsyłają im firmy wydawnicze, tak jak analizują każdą inna ofertę obiecująca im „złote góry” i wybierać tylko te wiarygodne i sprawdzone. Jednym ze sposobów na sprawdzenie wydawcy jest kontakt ze znanym i poważanym stowarzyszeniem Open Access Scholarly Publishers Association i dopytanie, czy dany wydawca jest im znany.