Francuska minister szkolnictwa wyższego i badań zdecydował o zmniejszeniu o 400 milionów Euro dofinansowań dla uniwersytetów. Jednocześnie ma przyznać 172 milionów Euro jednemu z największych wydawnictw naukowych na świecie. Wydawnictwo Elsevier za tę kwotę otworzy swoje bazy czasopism uniwersytetom. Dlaczego to wydawnictwa przejmują kontrolę nad dostępem do nauki?
ilustracja Giulia Forsythe, CC BY-NC-SA
O tym, jak finansuje się naukę we Francji
Porozumienie osiągnięte pomiędzy francuskim ministerstwem a Elsevier (tu dostępne w oryginalnej wersji językowej) polega na otwarciu 476 publicznym instytucjom baz z około dwoma tysiącami czasopism naukowych. Co jednak ważne, większość artykułów opublikowanych w tych czasopismach powstała w trakcie badań finansowanych z pieniędzy publicznych. W ten zatem sposób francuski podatnik zapłaci najpierw za realizowane badania naukowe, a później za dostęp (ale jedynie w 476 instytucjach, które zawarte porozumienie obejmuje) do artykułu, który je podsumowuje. Co więcej sam będzie mógł go przeczytać dopiero wtedy, gdy zapłaci za swój indywidualny dostęp do tego lub innych tekstów.
Zaistniała sytuacja wywołuje dyskusje i rodzi wiele pytań. Zastanawia chociażby wybór tego, a nie innego wydawnictwa. Wydawałoby się, że taka decyzja powinna zostać podjęta publicznie i w oparciu o konsultacje społeczne. Nie jest również jasne, w tym i podobnych przypadkach, dlaczego prywatne firmy skupują majątkowe prawa autorskie do tekstów naukowych. Skutkuje to sytuacją, w której wydawnictwa przejmują prawa do wiedzy.
Z taką sytuacją poradzono sobie np. w Niemczech, gdzie ograniczono czas trwania embargo do roku. Potem autor może opublikować swoje teksty w Open Access.
Inną drogą “otwierania” zasobów naukowych powstających z pieniędzy publicznych idzie chociażby Holandia (a stamtąd pochodzi wydawniczy gigant Elsevier). Rząd tego kraju postanowił, że do 2020 roku wszystkie akademickie publikacje muszą być w wolnym dostępie, ponieważ są finansowane przede wszystkim ze środków publicznych (więcej o tym tutaj).
Akademicka Wiosna
zdjęcie Kim Seng, CC BY-NC-ND
Warto przypomnieć Akademicką Wiosnę z 2012 roku, która rozpoczęła się na jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie – Harvardzie. Wtedy Harvard apelował do naukowców, by nie publikowali w szanowanych, ale bardzo drogich w subskrypcji, czasopismach. Okazało się, że tego jednego z najlepszych i również najbogatszych uniwersytetów nie stać na opłacenie dostępu do wszystkich ważnych dla naukowców czasopism (więcej przeczytaj tutaj).
Te wydarzenia spowodowały duży odzew wśród innych naukowców, którzy na stronie The Cost of Knowledge wyrażają swój sprzeciw wobec wysokich opłat subskrypcyjnych dla indywidualnych użytkowników, bibliotek, ale przede wszystkim ogromnej władzy nad nauką kilku największych wydawnictw kreujących ten rynek.
W Polsce zachodnia Akademicka Wiosna nie wywołała znaczących zmian. Choć petycję na stronie Otwarty Mandat podpisało do tej pory prawie 14 tysięcy polskich naukowców, a Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i Prezydium Polskiej Akademii Nauk wydało stanowisko w sprawie zasad otwartego dostępu do treści publikacji naukowych i edukacyjnych, nie wprowadzono znaczących zmian systemowych, które promowałyby otwarty dostęp do nauki.
Którą drogą będzie dalej podążać Polska i kiedy będziemy gotowi na niezbędne zmiany systemowe ?
Opracowano na podstawie artykułu “France Prefers to Pay (twice) for Papers by Its Researchers” na blogu Open Knowledge Foundation.